Wielu chciałoby zarabiać na cięciu laserem, ponieważ takie usługi wciąż generują zaskakująco wysokie zyski. Przez wiele lat, pomimo wysokich kosztów utrzymania i stosunkowo niskiej wydajności w tej branży dominowały lasery CO2. Technologia ta osiągnęła kresmożliwości rozwoju, a ze względu na dużą ilość urządzeń ceny usług spadły do nieatrakcyjnych poziomów z punktu widzenia inwestorów. Aż do roku 2010, w którym rozpoczęła się rewolucja Fiber. Lasery światłowodowe stały się wówczas wielką nadzieją branży, ponieważ ze względu na znacznie krótszą długość fali światła, liniowe prędkości cięcia osiągały wartości wielokrotnie wyższe od laserów CO2. Początki nie były łatwe, ponieważ niewielkie moce pierwszych źródeł, problemy z głowicami i ograniczenia rozwiązań technicznych z laserów starszej generacji powodowały, że wycinarki laserowe Fiber, produkowane przez potentatów, były niewiele wydajniejsze od laserów CO2.
Największą przewagę lasery Fiber wykazują przy cięciu cieńszych blach, ale okazało się, że właśnie przy cienkich blachach największym ograniczeniem stały się niewystarczająco wydajne systemy sterowania. Są to specjalizowane komputery przemysłowe, które sterują napędami osi pozycjonujących głowicę tnącą. W erze laserów CO2 systemy te pochodziły z maszyn skrawających, poruszających się nieporównywalnie wolniej od wycinarek laserowych i już wówczas dostrzegano ograniczenia wynikające z braku wystarczająco szybkich układów sterowania.
Problem ten stał się kluczowy jednak dopiero po pojawieniu się źródeł światłowodowych. Okazało się, że poprzez stosowanie zbyt wolnych systemów sterowania producenci wycinarek Fiber marnują potencjał tej nowoczesnej technologii. Zauważono bowiem, że lasery wyposażone w źródła Fiber mogą osiągać pięciokrotnie większe prędkości cięcia w stosunku do laserów CO2 . Rzeczywista wydajność produkcji wzrosła niejednokrotnie tylko o 30%.
Czytaj więcej